Ok. 62% powierzchni Peru zajmuje Amazonia. Po Brazylii, to drugi kraj na świecie, który ma jej największą część. Jej bogactwo natury jest nieocenione (i niedocenione). Zamieszkuje ją niespełna 15 tysięcy gatunków zwierząt. Wciąż odkrywane i klasyfikowane są nowe. Tylko na przełomie 2014 i 2015 roku odkryto ich 381, w tym makaków, delfinów, płazów i gadów. Flora peruwiańskiej Amazonii też jest imponująca. Mówi się o ponad 20 000 gatunkach, a na jednym kilometrze kwadratowym można podobno znaleźć ich aż 100. Bogactwo Amazonii to również jej mieszkańcy. W Peru oficjalnie zarejestrowanych jest 64 plemion i podplemion.
Dokładnie rok temu byłam w dżungli ostatni raz. W listopadzie 2017 r. pojechałam do Peru z moimi turystami (też chcesz tam pojechać?), gdzie odwiedziliśmy Rezerwat Narodowy Tambopata. W oddzielnym poście chciałabym opisać wam nieco bardziej wrażenia i ludzi, których tam spotkałam. Dzisiaj zdjęcia i słów kilka.
Rezerwat Narodowy Tambopata leży we wschodnio-południowym Peru. Najszybciej dostać się tam z Puerto Maldonado, a tam dolecieć można m.in. z Cusco albo Limy. Rezerwat oficjalnie powstał w 1990 r., a jej teren obejmuje około 1,5 milliona hektarów regionów Madre de Dios i Puno. Nie jest to najpopularniejsza wśród turystów część Amazonii, ale właśnie to ma również swoje plusy. Chyba ostatnią rzeczą jaką bym chciała to jechać do Amazonii i mieszkać w eksluzywnym hotelu z basenem. Tambopata przyciąga jednak coraz więcej turystów, naukowców, fotografów przyrody i niestety również nielegalnych wydobywców złota. O tym kiedy indziej, a póki co tutaj. Wraz z siostrzanymi rezerwatami w Boliwii: Parkiem Narodowym Bahuaja Sonene i Madidi, tworzy obszar chroniony lasu deszczowego równego wielkości Belgii.
Tambopata – Candamo, posiada kilka rekordów światowych w zakresie liczby gatunków flory i fauny w regionie o powierzchni 5 500 hektarów: 545 gatunków ptaków, 1122 gatunków motyli, 151 gatunków ważek i 29 gatunków chrząszczy tygrysich. Poza Jeziorem Sandoval i wyspą małp, jedną z największych atrakcji jest lizawka Collpa de Guacamayos El Chuncho.
„Collpa” to nazwa w języku keczua dla miejsc, w których gromadzi się wiele gatunków zwierząt, aby jeść (lizać) bogatą w minerały glebę. Naukowcy uważają, że uzupełniają tym dietę. Inni twierdzą, że spożycie gleby chroni ich układ pokarmowy i zmniejsza toksyczne działanie niektórych dzikich owoców i nasion. Lizawka El Chuncho, jak i wiele innych w Tambopata, z samego rana gromadzi dziesiątki guacamayos, papug rodzaju ara, które przy swoim śniadaniu dają niezwykły spektakl barw i dźwięków. Warto po to wstawać o 4 nad ranem.
Podczas spacerów po dżungli i podróży łódką natknąć się za to można na wiele gatunków zwierząt. Wśród nich są m.in. kajmany, wydry, czaple, żółwie, jaguary, oceloty, gigantyczne pancerniki, harpie, małpy, tapiry, papugi czy zimorodki. Roślinność też jest imponująca, niektóre drzewa mają ponad 1 000 lat.
Ciekawostką dla Polaków będzie za to fakt , że jedną z głównych rzek tego terenu jest Río Malinowski, główny dopływ rzeki Tambopata. Na cześć polskiego badacza nazwano także jeden z głównych punktów kontrolnych na Río Tambopata. Zobaczycie go na zdjęciu.
Fot nie robiłam za dużo jako że byłam w pracy, ale mam nadzieję, że uda mi się przekazać wam tamtejszy spokój.
Data podróży: listopad 2017
Mamma Mia! Chętnie bym się tam wybrał dla tych pięknych ptaków i motyli. Wszak widząc takie pająki mógłbym dostać zawału. Zastanawiam się jak bezpieczna jest taka podróż i czy są jakieś środki, które należy powziąć przed nią? 🙂
Za pająkami i ja nie przepadam, zwłaszcza jak są obok łóżka 🙂 ale będąc tam człowiek się chyba jednak jakoś przestawia… Podróż ogólnie jest bezpieczna, bo jedziesz zwykle do miejsc przystosowanych do przyjęcia turystów z lokalnymi przewodnikami. Są moskietery, gumowe buty na wycieczki po dżungli, filtrowana woda etc. Przygotować się nieco na pewno warto, głównie jednak chodzi o odpowiednie szczepienia (i decyzję czy brać środki na malarię) plus odpowiedni spray na komary i przemyślane ubranie na tropikalny klimat (bawełna, długi rękaw, ciemne kolory, coś na głowę). Wybierzerz się? 🙂
Moje marzenie by tam pojechac, jeszcze Ameryka PLd nie byla mi dana. Moj syn jedzie jako pierwszy na oboz do Chile i wyspe Wielkanocna, a ja umieram z zazdrosci, a po przeczytaniu tego tekstu ja chce jechac do Peru! dzieki Monika
Obóz w Chile i na Wyspie Wielkanocnej? Co za wypas! To jakiś szkolny obóz czy sama to wynalazłaś? Ile lat ma Twój syn? Daj znać, bo to niezwykle ciekawe!
Zdjęcia na pewno zachęcają, a dla mnie dodatkowo bardzo ciekawe jest to, co napisałaś o „ziemnej” lizawce. Wiem, że u nas w PL stosuje się dla np. dla krów lizawki solne celem uzupełnienia minerałów, pewnie jest tutaj analogia 😉
O widzisz, a ja tego o polskim krowach nie wiedziałam 🙂
Tak, chce pojechać (nawet kliknęłam link… 😉 ) dżungla amazońska marzy mi się już od dawna, a najchętniej zobaczyłabym te wszystkie zwierzęta z Twoich zdjęć!
Było ich znacznie więcej, ale nie wypadało przesadnie szaleć z aparatem, a jeśli już raczej strzelać foty moim turystom 🙂 Skoro Ci się marzy, jedź, nie pożałujesz 🙂
Te kolorowe papugi są niesamowite. Natomiast włochate pająki wzbudzają we mnie pewną niechęć. Dobrze, że nigdzie węży nie dopatrzyłam, bo bym już uciekła 😉
W Ameryce Południowej jeszcze nie byłe, ale coś czuję, że trzeba będzie się tam wybrać. Choć Peru jest interesujące, planuję wybrać się do Kolumbii 😉