Znacie amerykański program Bizzare Foods with Andrew Zimmern? Andrew to szef kuchni, krytyk kulinarny, pisarz i telewizyjna osobowość. Jest prowadzącym i producentem wspomnianego, kulinarnego programu Travel Channel, w którym jeździ po świecie i pokazuje najdziwniejsze (i często obrzydliwe) jedzenie, spożywane na co dzień w różnych krajach. Pokazuje i próbuje. Wszystkiego. Nawet jeśli sama nazwa czy składnik z którego dane danie jest zrobione przyprawia o mdłości 🙂 Warto dodać, że niektóre rzeczy mu bardzo smakują!
W ponad 100 odcinkach programu Zimmern odwiedził 32 państwa i 14 stanów USA. Odwiedził też Chile. Poniżej podaje wam link do wersji tego odcinka po hiszpańsku i drugi do wersji po angielsku. Pamiętajcie jednak proszę, że jedzenie w Chile jest smaczne i nie żywimy się tylko tym co Andrew pokazuje w programie 🙂 W końcu i Polska ma choćby kaszankę, której większość moich zagranicznych znajomych nie chce wziąć do ust, słysząc z czego się składa 🙂
O tym programie (i niedokończonym poście, który trafił do draftów ponad rok temu!) przypomniałam sobie podczas mojego dzisiejszego lunchu. Jako przystawkę jadłam ostrygi i muszlice, zapiekane w białym winie, maśle i parmezanie (Ostras & machas a la parmesana). Miałam akurat swój dzień na owoce morza, za którymi na co dzień nie przepadam aż tak bardzo. Większa część odcinka o Chile poświęcona jest właśnie owocom morza, wliczając w to wizytę na Mercado Central w Santiago, gdzie Andrew znalazł coś co nazwał jedną z najbardziej przerażających wyglądem rzeczy do jedzenia na świecie (piure, po polsku to chyba będą osłonice 🙂 W Chile próbuje też jednego z pięciu posiłków, jakie wybrałby na ostatnią kolację w więzieniu przed wyrokiem śmierci. Jest więc różnorodnie, zwłaszcza że na spróbowanie dań udaje się też w inne regiony kraju, odwiedza restauracje, chilijskie domy i wsie.
Jesteście gotowi? Lepiej nie oglądajcie w przerwie na lunch 🙂
O chilijskich, oryginalnych smakach pisałam na blogu również w tym poście: http://tresvodka.com/2013/05/31/chilijskie-kombinacje-nie-czytac-na-glodnego/
WERSJA PO HISZPAŃSKU:
WERSJA PO ANGIELSKU:
Najdziwniejsza potrawa, jaką jadlam, pochodziła z Azji, ale miałam okazję skosztować jej w Polsce. To były kacze embriony gotowane na twardo. Najpierw myślałaś, że to większe jajko na twardo, potem po obraniu pokazywała się nie do końca rozwinięta kaczuszka. Smakowało jak przegotowane jajko, tylko piorka wchodziły między zęby…
Ewa, gdzie coś takiego serwują w Polsce? W jakiejś azjatyckiej knajpie? Nigdy się z tym nie spotkałam w ojczyźnie.
Te danie, o którym pisze Ewa najbardziej kojarzę z Wietnamem. To tam podobno jest to nie wiadomo jaki przysmak. Nie wiem czy jest to dziwne, najdziwniejsze. Wiem jednak,że nie są to popularne dania więc np. jadłem stek z jelenia, polędwice z łosia czy klopsiki z żubra.
Jelenia jadłam i ja! Choć za mięsem na co dzień nie przepadam nawet mi smakował. A jakie wrażenia po łosiu? 🙂
Najdziwniejsze to chyba byly escamoles w Meksyku (jaja larw) i szczerze mowiac zamowilismy escamoles, do tego swierszcze i inne robaki i stchorzylm – nie bylam w stanie sprobowac :/
Trochę się nie dziwię 🙂
Chyba byłabym w Chile ciągle głodna, biorąc pod uwagę ilość spożywanego tam mięsa 😛
Hmm chyba ciągle chodziłabym głodna w Chile, biorąc pod uwagę ilość spożywanego tam mięcha. Życie weganki nie zawsze jest proste 😉
Ja jem bardzo mało mięsa, może z raz na miesiąc, i jakoś daję radę:) Można przeżyć, jest dużo owoców, warzyw i ziaren przez cały rok, przyjeżdżaj 🙂
Kaszanka? pyszności zwłaszcza z grilla z kapustą kiszoną – mniam. A najdziwniejsza i generalnie nienajlepsza potrawa jaką skosztowałem to słynny szwedzki śledź – jak jesteś zainteresowany to looknij tutaj -> http://www.lkedzierski.com/szwecja/surstromming-jak-smakuje-szwedzki-sledz/
Dobrze zrobiona kaszanka nie jest zła 🙂 Ale jak zaczniesz tłumaczyć co to i z czego to, to raczej nie brzmi to przyjaźnie cudzoziemcom:) No i są jeszcze nasze polskie 'flaki’:)