Siedmiomilionowe Santiago to zwykle pierwszy punkt w podróży do Chile. Przyćmione przez „wielką trójcę” słynnych atrakcji kraju, Park Torres del Paine, Pystynię Atacama i Wyspę Wielkanocną, staję się często jedynie miejscem przesiadek i czekania na kolejne punkty programu. Ciężko mu pokonać rywali, zaliczanych do najpiękniejszych miejsc na świecie, zwłaszcza kiedy czas na podróż jest ograniczony i trzeba dokonywać wyborów. Choć stolica Chile oferuje garść atrakcji, przeciętny turysta planuje spędzić w niej około dwóch – trzech dni, a potem gnać na północ czy południe kraju. Co zobaczyć w dwie doby w Santiago? Czego nie przegapić? Bez czego nie wyjeżdżać? Dzisiaj podstawowy TOP 10 rzeczy do zrobienia w Santiago de Chile, czyli atrakcje miasta w pigułce dla zabieganych.
Dla tych, którzy mają więcej czasu i ochotę na nieco głębsze poznanie miasta, niebawem napiszę drugą część wpisu z miejscami spoza podstawowego szlaku. Pojawią się inne dzielnice, małe zaułki, miejsca lubiane przez „Santiaguinos”, do których niekoniecznie zaglądają turyści. Dzisiaj jednak pakiet startowy.
CO ZROBIĆ W SANTIAGO DE CHILE – TOP 10
1. Zobaczyć miasto ze wzgórza San Crístobal

foto: moja przyjaciółka, Paulina Cortés
Żeby docenić wspaniałe położenie geograficzne Santiago i rozmiar miasta trzeba je zobaczyć z góry. Najpiękniej i najlepiej widać je ze wzgórza San Crístobal (880 m npm.), położonego – uwaga uwaga – w centrum miasta, na styku dzielnic Bellavista i Patronato. Z tarasu widokowego na szczycie, szczególnie w pogodny dzień, rozciąga się zapierająca dech w piersiach panorama miasta położonego u stóp imponujących And. Na wzgórzu znajduje się również Zoo, dwa baseny miejskie, mały japoński ogród botaniczny i specjalne miejsce na rodzinne grillowanie. Wszystko to sprawia, że San Crístobal jest jednym z ulubionych weekendowych miejsc mieszkańców stolicy.
Kilka zdjęć zrobionych nocą ze wzgórza możecie zobaczyć w tym poście – Niebo nad Santiago.
DOJAZD: Na wzgórze można wjechać kolejką (stacja jest u stóp wzgórza na ulicy Pío Nono w Bellavista, bilet w dwie strony 2000 pesos). Można też wjechać specjalną taksówką, odjeżdżającą sprzed stacji (1000 pesos w jedną stronę), wjechać rowerem albo wejść pieszo.
2. Pospacerować po Plaza de Armas i okolicznych pasażach
Plaza de Armas, czyli główny plac Santiago, to serce historycznej części miasta. Znajduje się na nim m.in. najważniejsza katedra kraju (Catedral de Santiago), piękny główny gmach poczty (Correos De Chile) i Narodowe Muzeum Historyczne (Museo Histórico Nacional). Jest też wielki, zabytkowy budynek Portal Fernández Concha, o którym krążą legendy związane z duchami. Nie tylko zresztą o nim, o czym możecie poczytać w tym poście – PARANORMALNE SANTIAGO. Na samym placu rozstawiają swoje prace uliczni artyści i malarze, często natknąć się też można na pokazy taneczne i małe perfomance albo zorganizowane koncerty. Warto usiąść na ławce pod jedną z palm i poprzyglądać się przechodniom i architekturze. Warto też poprzechadzać się okolicznymi pasażami, odchodzącymi od placu w linii równoległej w cztery strony świata i zobaczyć komercyjną twarz historycznego centrum Santiago.
DOJAZD: Do placu dojechać można metrem. Stacja: Plaza de Armas (linia zielona).
3. Wspiąć się na wzgórze Santa Lucía
Niegdyś po prostu skalisty pagórek, dzisiaj jeden z najbardziej lubianych i najczęściej odwiedzanych parków publicznych stolicy. Wzgórze Santa Lucía nie jest wysokie, ma jedynie 629 m, jest jednak ciekawym miejscem na obejrzenie panoramy miasta, będąc jednocześnie w samym centrum stolicy. Jest to również miejsce ważne historycznie, bo to właśnie tu „powstało Santiago”, a dokładniej to na nim hiszpański konkwistador Pedro de Valdivia podczas oficjalnej ceremonii nadał miastu nazwę Santiago (1541 r.)
Santa Lucía to naoczny świadek rozwoju chilijskiej stolicy. Z biegiem lat zasadzono tam drzewa, zbudowano zamek Castillo Hidalgo, fontannę Neptuna, tarasy, schody, schodki, drogi i chodniki, z Europy sprowadzono rzeźby do dziś ustawione przy uliczkach wijących się wokół wzgórza. Niegdyś na szczycie działało też obserwatorium astronomiczne. Znaleźć tu można nawet mały ogród japoński. Wszystko to sprawia, że warto zabrać butelkę wody i wybrać się na mały wspinaczkowy spacer na Santa Lucię. W lato polecam zrobić to z samego rana, zanim zacznie być bardzo gorąco.
W niedzielę i poniedziałki o 10:00 organizowane są darmowe, dwujęzyczne toury na szczyt. Info – KLIK
DOJAZD. Metro Santa Lucía. Park otwarty jest od 9:00 rano do 19:00. Z tego co pamiętam jednak wejść można najpóźniej do godz. 18:00.
4. Poczuć klimatyczne Santiago w zaułku Paris-Londres
Wystarczy kilka kroków, by z głośnego i zatłoczonego centrum miasta przenieść się do zupełnie innego Santiago. Mały zaułek dwóch ulic, Paris i Londres (czyli Paryż i Londyn), to jedno z moich ulubionych miejsc w stolicy. Schowany jest tuż przy głównej ulicy miasta, nazywanej Alameda, zaraz obok kościoła San Francisco, najstarszego w całym kraju. Klimatyczne uliczki skrywają stare kamienice z lat 20-tych ubiegłego wieku, w których dzisiaj mieszczą się hotele, hostele i małe restauracje. Malutka dzielnica jest niezwykle fotogeniczna, również nocą (chociaż nocą nie polecam może chodzić tam samemu i z aparatem na wierzchu). Przechodząc pod kamienicą z adresem Londres 38 spójrzcie pod stopy. To właśnie w tym budynku mieściło się jedno z wielu miejsc tortur podczas reżimu Augusto Pinocheta w Chile, dlatego też w bruku przed budynkiem umieszczono małe tabliczki z nazwiskami torturowanych i zabitych właśnie tam. Na wielu z nich widnieje, że mieli jedynie 16-17 lat…
O innych miejscach w Santiago związanych z czasem dyktatury pisałam w tym poście – Santiago śladem dyktatury.
DOJAZD: Jeśli jedziecie metrem to wysiądźcie na stacji Universidad de Chile.
5. Zjeść lokalne danie na Mercado Central albo na Tirso Molina
Mercado Central, to główny targ ryb i owoców morza w Santiago. W zabytkowym budynku z 1872 roku mieści się dzisiaj ponad 240 lokali serwujących bądź sprzedających najświeższe w stolicy ryby i owoce morza. W 2012 roku National Geographic umieścił Mercado Central na liście 10 najlepszych targów świata, gdzie zajął piąte miejsce. Ocenianio między innymi różnorodność oferty, świeżość produktów i stosunek ceny do jakości. Jeśli nie lubicie ryb i owoców morza na targu można również spróbować innych dań charakterystycznych dla kuchni chilijskiej. Ceny jednak są dość wysokie, więc jeśli szukacie czegoś na mniej zasobną kieszeń polecam przejść przez ulicę na druga stronę rzeki Mapocho i zjeść na targu Tirso Molina. Na pierwszym piętrze znajdziecie kilkadziesiąt malutkich lokali serwujących dania kuchni chilijskiej, peruwiańskiej, kolumbijskiej, a nawet thai! O połowę tańsze niż na Mercado Central.
O tym jakich dań spróbować w Chile pisałam tutaj – CO ZJEŚĆ W CHILE
DOJAZD: Najbliżej jest ze stacji metra Cal y Canto. W kilka minut można też dojść piechotą z Plaza de Armas.
6. Iść do Muzeum Sztuki Prekolumbijskiej (albo do Muzeum Sztuk Pięknych)
Jeśli nie macie dużo czasu na zwiedzanie Santiago, nie macie go pewnie za wiele również na muzea. Polecam wtedy zobaczyć dwa – jedno dotyczące sztuki (o tym w tym punkcie), a drugie historii i społeczeństwa Chile (o tym w kolejnym punkcie). Co do pierwszego to moim numerem jeden jest Muzeum Sztuki Prekolumbijskiej (Museo Chileno del Arte Precolombino), znajdujące się jedną przecznicę od Plaza de Armas. Budynek niedawno odnowiono po zniszczeniach, jakich doznał podczas trzęsienia ziemi w 2010 roku, co zaskutkowało nowoczesną wystawą ponad 5000 eksponatów. Wśród nich znajdują się m.in. mumie Chinchorro (najstarsze mumie świata), ceramika Majów, Azteków i kultur krajów andyjskich, jak również plemion Karaibów i Amazonii i obiekty kultury Mapuche, rdzennej ludności Chile. Polecam szczególnie dolne piętro (-1), gdzie znajduja się wspomniane mumie i pokój z przepięknie wyeksponowanymi materiałami i technikami wzornictwa ludności rdzennej.
Jeśli jednak wolicie sztukę współczesną, albo chociaż ubiegłego wieku, polecam zajrzeć do Muzeum Sztuk Pięknych (Museo Bellas Artes), gdzie poza pięknym budynkiem znajdziecie m.in. dzieła chilijskich malarzy.
UWAGA! Wszystkie muzea w Santiago zamknięte są w poniedziałki!
DOJAZD: Muzem Prekolumbijskie (otwarte: 10:00-18:00) znajduje się przy stacji metra Plaza de Armas. W każdą pierwszą niedziele miesiąca wstęp do Museo Precolomnino jest wolny. Inaczej szykujcie 4,500 tysiąca pesos, czyli sporo. Muzeum Sztuk Pięknych (otwarte: 10-18:45) znajduje się przy stacji Bellas Artes i jest za darmo.
7. Poznać trudną historię Chile w Muzeum Praw Człowieka
Żeby zrozumieć dzisiejsze Chile i jego problemy musicie zrozumieć historię ostatnich 50 lat i spojrzeć na nią z chilijskiej perspektywy. Nie ma na to lepszego miejsca jak Muzem Historii Praw Człowieka, które pokazuje burzliwy i bolesny okres dyktatury Augusto Pinocheta. Trzypiętrowy budynek przeprowadzi was przez historię Chile, od lat poprzedzających zamach stanu, czyli schyłek rządów Salvadora Allende, przez lata reżimu wraz z wizytą Jana Pawła II, po plebiscyt „NO” i pierwsze wybory prezydenckie po rządach junty wojskowej. Zdjęcia, filmy, rekwizyty, zeznania świadków i poszkodowanych, plakaty, nagrania audio, sale poświęcone technikom tortur i chwytająca za serce ściana ze zdjęciami osób „znikniętych”, czyli porwanych i zaginionych w czasach dyktatury.
Niezależnie od poglądów politycznych zawsze polecam odwiedzić to muzeum, by zobaczyć co takie słowa jak „komunizm” i „neoliberalizm” znaczyły i znaczą na ziemi chilijskiej i po tej stronie globu. Wizyta pozwoli też zrozumieć dzisiejsze głębokie podziały w społeczeństwie Chile i powody wielu protestów, jakie maszerują ulicami stolicy.
DOJAZD: Stacja metra Quinta Normal.
8. Zobaczyć Pałac Prezydencki i Plac Konstytucji
Pałac Prezydencki, zwany w Chile La Moneda (kiedyś mieściła się tam mennica), to nie tylko miejsce ważne politycznie, ale i historycznie. To właśnie ten budynek, utrzymany w stylu włoskiego neoklasycyzmu, zbombardowano podczas zamachu stanu 11 września 1973 roku. Obrazki dymiącego pałacu obiegły wtedy cały świat. Do dzisiaj, jeśli się dobrze przyjrzycie, w niektórych zewnętrznych ścianach La Monedy widać miejsce po kulach. Pałac można zwiedzać również w środku, ale trzeba zapisać się na tour odpowiednio wcześniej – najlepiej co najmniej tydzień przed. Na przeciwko pałacu prezydenckiego, od strony Alamedy (głównej ulicy miasta) stoli ogromna flaga Chile. Po drugiej zaś stronie znajduje się fotogeniczny Plac Konstytucji, otoczony wieloma zabytkowymi budynkami, w których mieszczą się dzisiaj ministerstwa i urzędy. Na Placu znajdziecie tezż pomniki trzech byłych prezydentów Chile, w tym Salvadora Allende.
Tour w La Moneda możecie zabukować tutaj – – tour La Moneda.
DOJAZD: Stacja metra La Moneda.
9. Wypić kawę albo lampkę wina w dzielnicy Lastarria
Dzielnica Lastarria to moje ulubione miejsce w Santiago. Ma wszystko to, co lubię: artystyczny klimat, stare kamienice, małe kafejki i dobre restauracje. Można tu poczuć ducha dawnej chilijskiej bohemy. Ta mała dzielnica to idealne miejsce zarówno na popołudniową kawę z przyjaciółką czy biznesowy lunch, jak i wieczorne wino we dwoje. Można też wpaść do sklepików z chilijskim designem, antykwariatów i lokali z ręcznie szytą odzieżą. To właśnie tutaj znajduje się też centrum kultury GAM (Centro Cultural de Gabriela Mistral) i małe, studyjne kino El Biografo (grało m.in. „Idę”).
Warto się porozglądać w poszukiwaniu kamienic, które zaprojektował Luciano Kulczewski, chilijski architekt polskiego pochodzenia nazywany „Gaudim Santiago” z racji roli, jaką odegrał w chilijskiej architekturze i upodobania do nieregularnych, odważnych form.
Nieco więcej o tej dzielnicy pisałam w tym poście – Dzielnica Lastarria.
DOJAZD. Najbliżej piechotą jest ze stacji metra Universidad Católica. Polecam jednak wysiąść na stacji Bellas Artes i przespacerować się kilka minut, oglądając przy okazji okolice i ulicę Merced.
10. Spędzić wieczór w dzielnicy Bella Vista
Bellavista to centrum życia nocnego w centrum. Studencka dzielnica pełna jest barów, pubów i dyskotek. Do późnej nocy otwarte są też restauracje i malutkie knajpy (w tym uliczne, sprzedające m.in. hot dogi z awokado) gdzie zgłodniali imprezowicze mogą wrzucić coś na ząb. Bellavista to jednak nie tylko dzielnica dla studentów. Na rogu ulic Pio Nono i Bellavista poszukajcie wejścia na dwupoziomowe Patio Bellavista, pełne restauracji i sklepików z rękodziełem, nie na studencką już kieszeń. Znajdziecie tam zarówno miejsca z kuchnią chilijską, jak i peruwiańską, meksykańską, kolumbijską czy thai. Są też restauracje serwujące owoce morza czy kuchnie rdzennej ludności Chile. Często natknąć się tam można na koncerty i muzykę na żywo.
Na Bellavista każdy znajdzie coś dla siebie, zarówno pod względem smaków jak i zasobności portfela. To dobra opcja na obiad (warto się też poszwędać po tej kolorowej dzielnicy w dzień), ale chyba jeszcze lepsza na nocną kolację albo wieczorne wino czy piwo. W nocy Bellavista rozkwita.
DOJAZD: Najbliższe metro – metro Baquedano, a potem wystarczy przejść przez rondo i rzekę.
***
BONUS
Jeśli się zmęczycie bądź też chcecie po prostu zrelaksować się jak mieszkaniec centrum Santiago polecam:
11. Pospacerować po Parque Forestal 🙂
Długi, ale wąski park rozciąga się przez kilka dzielnic Santiago, w tym centrum, wzdłuż (mało atrakcyjnej) rzeki Mapocho. Spacerując pomiędzy Mercado Central, Museo Bellas Artes, Lastarrią i Bellavistą na pewno się na niego natkniecie. Warto zajrzeć zwłaszcza w weekend, kiedy park odwiedzany jest przez całe rodziny, pary zakochanych i grupy przyjaciół urządzające sobie piknik. W sobotę Parque Forestal tętni życiem, zwłaszcza na wysokości dzielnicy Lastarria, gdzie natknąć się można na ulicznych sprzedawców, mini koncerty, małe budki z lokalnym street foodem i przeróżne atrakcje dla dzieci. Są też fontanny i rzeźby oraz dziesiątki ławek do przycupnięcia. Można też po prostu położyć się na trawie, jak Chilijczycy, i odpocząć, zajadając się np. słodkim „churros” z manjarem 🙂 Jest duża szansa, że w parku spotkacie i mnie, bo mieszkam na przeciwko 🙂
Wybierasz się do Santiago? Zajrzyj też w te posty:
Jak szukać biletu do Chile – KLIK
Co zjeść w Santiago – KLIK
Co robić w Santiago, polecam 5 miejsc w magazynie „Podróże” – KLIK
Moje ulubione miejsca w Chile – KLIK
Co robić podczas trzęsienia ziemi – KLIK
Fantastyczne zdjęcia i sama lista! Bardzo chciałabym kiedyś tak porządnie zjechać Amerykę Południową (byłam tylko w Brazylii, i tylko w stanie Bahia) i zawitać także do Chile 🙂 Pozdrawiam serdecznie z Rwandy 🙂
Zapraszam do Chile! 🙂 Niebawem druga część wpisu, tym samym będę Cię dalej kusić do odwiedzenia tutejszych stron 🙂
Dzięki za kwintesencję Santiago! Bardzo przydatny wpis i fajne zdjęcia.
Nam też podczas zeszłorocznej wizyty musiało wystarczyć 2-3 dni i dokładnie takie punkty zobaczyliśmy. Nie starczyło tylko czasu na muzea. Ale coś przecież trzeba zostawić na następny raz 🙂
A co z listy się wam najbardziej podobało, Dorota? Któreś miejsce w szczególności? Na następny raz przyda się więc druga część wpisu z miejscami na tych, którzy mają na Santiago więcej czasu 🙂 Zapraszamy ponownie 🙂
Wychodzi na to, że kiedy byliśmy w Santiago wiele nie ominęliśmy z polecanych przez Ciebie atrakcji. Chociaż żal mi do tej pory widoków z Santa Lucia i San Crístobal, dobra pogoda nie pomogła na zalegający i zasłaniający wszystko smog. Poza tym miasto jest niesamowicie klimatyczne i to chyba jedno z niewielu w Ameryce Południowej, w którym mogłabym zamieszkać 😉
Joasiu, rzeczywiście szkoda widoków. Jak tylko wiatr albo deszcz przegoni smog horyzont rozkwita. Ile dni byłaś w Santiago? Co się najbardziej podobało? Niebawem wpis nr 2 w kolejną porcją miejsc, więc postaram się Cię zmotywować, żeby wrócić 🙂
Widok ze wzgórza San Crístobal po prostu obłędny! Padłam i powstać nie mogę.
Kiedy popada deszcz i nie ma smogu następnego dnia jest taki boski widok! 🙂
Wygląda na super urokliwe miasto :). A Twoje ujęcie na Plaza de Armas do złudzenia przypomina ten z peruwiańskiej Arequipy :D. Trochę żałuję, że nie udało mi się zjechać do Chile, ale, wszystko przede mną :). Trzymaj się!
Coś w tym jest 🙂 Dopiero jak zaczęłam robić zdjęcia Plaza de Armas pod różnym kątem i z każdej strony zobaczyłam jak ładnie się prezentuje i jak bardzo przypomina inne place latynoamerykańskich stolic. Wcześniej zadawało mi się, że brakuje mu nieco więcej życia i latynoskiego ducha. Zapraszam do Chile kiedy tylko Ci się uda! 🙂
Super! Zdjecia wyglądają bardzo zachęcająco, mam nadzieje, ze kiedys tam trafię ?
Jako ambasadorka Chile w Polsce też mam taką nadzieję hihi 🙂
Ameryka Południowa kusi mnie od dawna. Z przyjemnością czytam takie opowieści o miastach. Nie wiem czemu, ale Chile wyobrażałam sobie inaczej. Muszę do ciebie cześciej zaglądać by poprawić moją wiedzę o tym rejonie świata i w końcu się tam wybrać
Sporo turystów, lądujących w Santiago otwiera oczy ze zdumienia 🙂 Nie oczekują tak rozwiniętej stolicy i bajecznych And horyzoncie. Wpadaj do mnie częściej, będzie mi miło 🙂
Kapitalne miasto i prezentuje się do tego niesamowicie! I ten wieżowiec odstający od wszystkiego na tle gór, naprawdę super!
Jak tylko popada i przegoni trochę smogu biegnę na wzgórze San Crítobal, by zobaczyć ten widok i zakochać się w Santiago na nowo 🙂
Aż mi się miło zrobiło na widok tych fotografii. Od Santiago de Chile zaczynała się nasza podróż w 2009 r. po Ameryce Południowej. I wtedy poziom jęz. hiszpańskiego był średnio podstawowy, spaliśmy i 50-letniej Chilijki, która przez 2 dni próbowała nam pokazać miasto i jego ciekawe zakątki. Oczywiście nie udało się dotrzeć wszędzie, ale chyba i tak nam dobrze wyszło:) pozdrawiam, Asia z Lisów w drodze
Drogie Lisy, a ja u was dzisiaj z hiszpańskim? 🙂
Nigdy nie byłem w Ameryce Południowej, ale chilijskie (i argentyńskie) miasta zawsze wypadają na zdjęciach tak dziwnie znajomo, europejsko… Ciekawe, czemu tak jest. Nie odnoszę takiego wrażenia podczas oglądania fotek z Kolumbii, Brazylii, a nawet z Meksyku – a przecież też pałętało się tam mnóstwo Europejczyków (ku niewielkiej uciesze miejscowych).
To pewnie zależy którzy Europejczycy i w którym wieku 🙂 A może masz już swoją teorie? Pozdrowienia z Santiago!
Fantastycznie, choć muszę przyznać że najbardziej spodobała mi się pierwsza destynacja czyli wzgórze san cristobal. Uwielbiam takie miejsca z widokiem na miasto.
To moje „must seen”, kiedy oprowadzam turystów. Dopiero wtedy widzi się jak duże jest Santiago, no i jak pięknie położone.
Bardzo ciekawa lista. Pierwsze zdjęcie wieżowców na tle gór jest absolutnie niesamowite. A jeszcze ciekawiej się robi gdy jedno szybko zbudowane wyobrażenie spotkało się w głowie ze zdjęciem z zaułka Paris. Nie sądziłam, że Santiago jest tak zróżnicowane.
Dziękuję Malena 🙂 Te małe, zaskakujące zaułki to jest właśnie to co w Santiago lubię 🙂 No i widok ze wzgórza San Cristóbal po deszczu!
Cześć!
Wylądowaliśmy wczoraj w Santiago i jeśli szybko zwalczymy jet lag to od jutra zaczynamy odhaczać punkty z powyższej listy.
Dziękujemy za podpowiedzi.
Pozdrawiamy
Mam nadzieję, że świetnie się w Santiago bawiliście 🙂 Co wam zapadło w pamięć?
A ja chciałabym się dowiedzieć, co oznaczają te skróty (?) MIR, PC, PS na tabliczkach na ulicy londres?
Tak, to skróty nazw partii i organizacji z tamtych czasów. MIR to organizacja o nazwie Movimiento de Izquierda Revolucionaria, PC to partia Partido Comunista, a PC to partia Partido Socialista.
Hej.
Wybieram sie do Chile w przyszlym roku. Moim pierwszym przystankiem bedzie wlasnie Santiago.
Na pewno skorzystam z Twoich rad i zwiedze wszystkie polecane przez Ciebie miejsca.
Pozdrawiam
Krzysztof
¡Hola Krzysztof! Cieszę się, że blog będzie Ci przydatny i życzę wspaniałej podróży. Jaką planujesz trasę? Pozdrowienia.
Mysle o przeprowadzce i zyciu w Santiago. Moja dziewczyna jest z Santiago i razem plamujemy sobie przyszlosc.
Mieszkalem 2 lata w Brazylii wiec mniej wiecej wiem czego oczekiwac od poludniowej Ameryki. Chociaz mowia ze w Chile jest lepiej z praca i w ogole economía jest bardziej stabilna niz w Brazylii.
Pozdrawiam
Krzysztof
Witam.
Bardzo interesująca strona o Chile i fajny artykuł. Ja po kilku latach w Chile zdecydowałem powrócić do Polski jak tylko wirus ustąpi. Czyli pewnie najwcześniej w przyszłym roku. Pozdrawiam
Myślę że ostatnie opady deszczu i lato zachęcają do wypadów nad okoliczne rzeczki i jeziorka.
Ja chcę wejść na najwyższy budynek w Ameryce Poludniowej.