Skip to main content

Dziś na niedzielną obiado – kolację na moim stole wylądowały humitas,  jedno z moich ulubionych tradycyjnych dań Ameryki Południowej. Ten kukurydziany przysmak pamięta jeszcze czasy prekolumbijskie. Jego nazwa pochodzi zresztą od humint’a, wyrazu w Quechua, języku rdzennej ludności terenu And. Humitas popularne są we wszystkich krajach andyjskich, Chile, Boliwii, Peru, Ekwadorze, Argentynie i Wenezueli (tu znany jako hallaquitas). W poszczególnych krajach zmienia się czasem nie tylko nazwa, ale i niektóre składniki. Podstawą dania zawsze jest jednak delikatna, kukurydziana masa zawinięta w kukurydziany liść i ugotowana, w wodzie bądź na parze.

Humitas prezentują się uroczo, niczym prekolumbijskie gołąbki, elegancko związane sznureczkiem przed ugotowaniem. (Przed jedzeniem sznureczek trzeba rozwiązać, odgarnąć liście i dostać do farszu. Liści się nie je). Smakują łagodnie, nieinwazyjnie, dopiero dodatki podkręcają wrażenia. Danie najczęściej przygotowywane  jest na słono, ale bywają i wersje na słodko, z rodzynkami. W Chile zwykle podaje się je słone z sałatką z pomidorów, cebuli i kolendry i to jest naprawdę trafione połączenie. Ja dziś dałam rukolę.

humitas tresvodka.001

 

W chilijskiej wersji masa kukurydziana składa się ze zmielonej kukurydzy, cebuli, bazylii i masła, dorzuca się również zieloną paprykę, choć chyba nie zawsze. W niektórych krajach dodaje się również ser kozi abo jajka. W Ekwadorze i Boliwii próbowałam też wersji na słodko, czyli masy kukurydzianej z rodzynkami i ewentualnie cynamonem, ugotowanej na parze, a nie w wodzie. W Quito podawali takie humitas jako deser w knajpach. Słyszałam też o wersji z anyżem występującej w Peru, ale jest podobno mało popularna i nie miałam okazji spróbować.

Humitas to danie dla miłośników kukurydzy, zdecydowanie, inni mogą uznać, że jest nieco za mdłe. Wiecie już jednak, że ja do nich należę, bo nie raz pisałam już o mojej słabości do pastel de choclo 🙂 http://tresvodka.com/2013/10/02/pastel-de-choclo-przepis-tesciowej/ Samo oryginalne danie warto spróbować jednak choć raz, choćby dla frajdy odpakowywania paczuszki i dogrzebywania się do farszu:)

Jeśli chcielibyście pobawić się w kuchni i spróbować zrobić humitas w domu poniżej przepis. Robiłam je kiedyś z teściową, ale niestety nie pamiętam dokładnych proporcji, a kartka z notatką gdzieś przepadła. Zapytam się jej ponownie przy najbliższej okazji, a tymczasem kopiuje składniki z jednej z książek z chilijskimi przepisami, który wygląda bardzo podobnie (poza papryką, teściowa robiła bez, dlatego daję*).

HUMITAS (wersja chilijska)

humitas1

SKŁADNIKI:

12 dużych kolb kukurydzy z ładnymi liśćmi,

1 duża pokrojona w kostkę cebula,

2 łyżki smalcu,

1 gałązka posiekanej bazylii lub 1½ łyżeczki suszonej bazylii,

*2 zielone papryki,

¼ l. mleka,

1 łyżka stołowa przyprawy chili,

¼ łyżki czarnego mielonego pieprzu,

1½ łyżeczki soli.

 

PRZYGOTOWANIE: Odciąć końce kukurydzy w kolbach i ostrożnie oderwać liście. Wybrać te najładniejsze i nieporwane, umyć. Kolby oskrobać z ziaren, zmielić przez maszynkę i włożyć do garnka. Cebulę pokroić w kostkę i zeszklić na smalcu, dodać pokrojoną w kosteczkę paprykę, sól, pieprz i posiekaną bazylię. Wymieszać z kukurydzą i mlekiem aż powstanie gęsta masa. (Jeśli będzie za gęsta, można dodać więcej mleka).

Położyć obok siebie dwa liście kukurydzy tak by ich brzegi zachodziły na siebie, nałożyć na nie masę kukurydzianą i zawinąć tak, by powstały małe paczuszki. Całość związać sznureczkiem (można go zrobić z liścia kukurydzy), by nie rozpadły się podczas gotowania. Gotować w garnku w osolonej wodzie przez ok. godzinę. Wyłowić:)

Podawać z ensalada chilena, czyli sałatką z pomidorów, cebuli i kolendry.

Smacznego 🙂

Monika Trętowska

Author Monika Trętowska

More posts by Monika Trętowska

Leave a Reply

Close Menu