Alejandra Matus, „Doña Lucía” (2013)
Już w podstawówce interesował mnie temat drugiej wojny światowej. Podczas gdy Pani w szkolnej bibliotece wciskała mi do wypożyczenia „Fotoplastikon” czy inne „Dzieci z Bullerbyn” (z całym szacunkiem dla Astrid Lindgren) ja podchodziłam do jej biurka z „Rozmowami z katem”. Pamiętam jak dziś kiedy Pani powiedziała: „Dziecko, to nie dla Ciebie! Przeczytaj to” – wyrywając mi z ręki książkę Moczarskiego i podając wspomnianą pozycję na F, której nigdy nie wypożyczyłam i nigdy w życiu nie przeczytam z czystej przekory. „Rozmowy” miałam w domu już kilka dni później, uciekając się do prostej sztuczki, a mianowicie prosząc mojego starszego o 6 lat brata, by wziął je z biblioteki na siebie. Pamiętam, że połknęłam ją w kilka dni.
Nie wiem dlaczego, ale temat dyktatury, fenomenu władzy i psychiki ofiary ciekawił mnie od małego. Nie tyle politycznie, co społecznie i psychologicznie. Jak to się dzieje, że jeden człowiek porusza masy? Jak się buduje się taką władzę, taki poklask milionów? Co się dzieje w umysłach jego poddanych? Jacy dyktatorzy byli (i są) w domu, dla bliskich? Jak to jest być synem masowego zabójcy. Jak to jest być jego żoną? Czy żony mają cokolwiek do gadania?
Wgłębiając się w temat partnerek monarchów tego świata zobaczyłam, że płeć piękna nie zawsze była szarą, bezbronną owieczką, a „za wielkimi mężczyznami stoją wielkie kobiety” vel za „tyranami stoją tyranki„ vel „żony dyktatorów to niezłe szuje„. Temat tym bardziej wydał mi się fascynujący i ciekawi mnie do dziś.
Wałęsając się niedawno po księgarniach w Santiago trafiłam na książkę o Lucii Hiriart, żonie Augusto Pinocheta. Podczas 17 lat jego krwawej dyktatury w Chile zginęło ponad 3 tysiące osób, tysiące było torturowanych, setki musiało wyjechać z kraju. W tym burzliwym czasie Doña Lucía pełniła rolę pierwszej damy kraju. Słynęła z zamiłowania do luksusu, kapeluszy Chanel i garsonek Christiana Diora. Miała setki butów i kilka futer. W jednej z licznych posiadłości Państwa Pinochet podobno kilkakrotnie zrywała i zmieniała podłogi z włoskich marmurów dopóty dopóki nie znalazła odpowiedniego odcienia koloru. O Pani Pinochet krąży wiele legend.
Lucia to jednak nie tylko opływająca w luksusy żona, ale i prawa ręka Pinocheta, kobieta dominująca i władcza. Sam dyktator powiedział kiedyś, że była jedną z osób, które silnie wpłynęły na jego decyzje o zamachu stanu 11 września 1973 roku. Jego najlepszym przyjacielem i najbliższym doradcą. Przez kilkanaście kolejnych lat była najpotężniejszą kobietą w kraju.
Kim więc była Doña Lucía? Kim chciała być? Chilijską Evą Peron, którą wyśmiewano za kiczowaty gust i brak stylu? Zdradzaną żoną i zmęczoną matką, która z żalu rzuciła się w świat luksusu? Kobietą, która rządziła Chile? Jaki realnie wpływ miała na wojskowe decyzje męża? Jakie były jej priorytety w życiu? Jaką miała wizję Chile?
Dziennikarka Alejandra Matus, autorka książki „Doña Lucía”, zapowiada biografię wychodzącą poza polityczne ramy i zaglądającą na zaplecze czasów dyktatury. Twierdzi, że chce uciec od karykatury i legend o Lucii, a zamiast tego spróbować 'wejść w jej buty’. Już na pierwszej stronie książki zapowiada jednak, że Lucía Hiriart nigdy nie odpowiedziała na żadną próbę kontaktu z jej strony czy to bezpośrednio czy to przez Fundację „Presidente Pinochet”. Biografia nie jest autoryzowana. Swoje dziennikarskie śledztwo Maus oparła więc na oficjalnych dokumentach i wszelkich dostępnych źródłach, na wywiadach z bohaterami bądź świadkami opisywanych wydarzeń, włączając w to rodzinę Lucii i najbliższych współpracowników. Brak komentarzy samej bohaterki książki autorka próbuje nadrobić posiłkując się dostępnymi nagraniami i zarejestrowanymi wywiadami, których przez lata udzieliła „señora Pinochet”.
LUCÍA DZIŚ
Lucie Hariart ma dziś 92 lata i rzadko pojawia się publicznie, choć jest w doskonałym stanie zdrowotnym. Żyje samotnie w dobrze strzeżonym i ogrodzonym domu w zamożnej dzielnicy La Dehesa w Santiago. Jak donoszą chilijskie media nie ma zbyt dobrych stosunków ani z dziećmi ani wnukami. Niewielu starych przyjaciół puka do jej drzwi. Mówi się, że jej karą za przeszłość jest dożycie czasów utraty władzy, pozycji i życia na salonach. Dożycie upadku i podziału jej rodziny, upadku snu o byciu chilijską Evitą. Bycie żoną Pinocheta w czasach bez Pinocheta.
Choć Lucía żyje w dostatku (otrzymuje od rządu ok. 4 miliony chilijskich pesos miesięcznie za bycie wdową po prezydencie Chile), lwia część majątku rodziny Pinochet jest zamrożona. W chwili śmierci dyktatora (10 grudnia 2006 roku), ciążyło na nim około 300 oskarżeń o oszustwa podatkowe, malwersacje i łamanie praw człowieka z okresu jego rządów. Pinochet oskarżony został o nielegalne i niejasne pozyskanie ok. 26.000.000 dolarów. W ich sprawie toczy się dochodzenie sądowe znane, jako „sprawa Riggsa„. Wszczęto je w USA po wykryciu, że Augusto Pinochet miał na tajnych kontach w amerykańskim Riggs Banku i w First National Banku sekretne konta.
Hiszpańskojęzycznym z was polecam zajrzeć również do tego wywiadu z autorką książki: http://www.eldinamo.cl/cultpop/2013/11/08/alejandra-matus-lucia-hiriart-subvenciono-a-pinochet-en-capacidad-politica/