Mamy w Chile wiosnę. Temperatura w Santiago sięga codziennie minimum 29º-30º, powietrze jest raczej suche, metro duszne, a miasto duże – słowem chce się pić:) Na ratunek rusza mote con huesillo, hit chilijskich ulic, sprzedawany na rogach z małych sklepów na kółkach.
Napój jest nieco słodki, ale serwowany na zimno i bardzo orzeźwiający. Dla mnie to coś między kompotem a deserem, w zależności od proporcji składników. Składa się z pszenicy (mote), suszonych brzoskwin (huesillo), wody i odrobiny cukru. Nie brzmi dobrze? Spróbujcie sami, a pewnie zmiencie zdanie:) Przepis jest prosty.
SKŁADNIKI:
(mniej wiecej na dzbanek):
- kilka suchych brzoswkiń
- 1 szklanka pszenicy
- cukier według uznania
PRZYGOTOWANIE:
Suszone brzoskwinie najpierw trzeba namoczyć, a więc wkładamy je do garnka i zalewamy wodą tak, żeby pokryła je w całości (najlepiej taką ilością, jakiej pojemności mamy dzbanek). Odstawiamy na minumum 3 godziny, choć Chilijki radzą zostawić na całą noc. Jak już owoce odstoją swoje dodajemy trochę cukru (do smaku, brzoskwinie i tak są słodkie) i gotujemy ok. 30 min w tej samej wodzie. Studzimy i wstawiamy do lodówki.
W międzyczasie w oddzielnym garnku zalewamy wodą pszenicą. Gotujemy do miękkości, wystarczy 5 min. Przecadzamy zimną wodą, studzimy i wstawiamy do lodówki.
Jak już wszystko się dobrze schłodzi serwujemy w wysokich szklanach albo miskach, jeśli wolimy podać mote jako deser. Kilka łyżek pszenicy, na to kładziemy brzoskiwnie i zalewamy kompotem. Łyżka w dłoń i gotowe:)
Join the discussion 3 komentarze