A juz myslalam, ze mam swoj imienny owoc w Chile…:) Dopytalam Pania na bazarku i nazywa sie jednak 'NONI’, nie 'MONI’… a smakuje jak marakuja pomieszana z passion fruit. Fajna by to byla historia;-)
Jedz noni często! Tutaj się uważa sok z noni za lekarstwo 🙂 Zobacz na youtube, ludzie opowiadają na co pomaga. Podobno też rośnie tam u Ciebie graviola, która ma tyle antyoksydantów, że jest w stanie wytłuc komórki rakowe i używa się jej do wspierania terapii onkologicznej. How cool is that?!
To dziwne, ze nie znalas tego owocu. Pamietam, ze w Polsce byl sprzedawany pod nazwa kiwano i widzialam go wielokrotnie wsrod innych owocow tropikalnych w supermarketach. Natomiast prawdziwe noni dochodzi do naszej czesci swiata chyba tylko w postaci soku. Jest to natomiast owoc powszechny w Polinezji Francuskiej, a Indianie Kuna (Wyspy San Blas, Panama) uwazaja go za antidotum niemal na wszelkie dolegliwosci. Pozdrawiam!
Jedz noni często! Tutaj się uważa sok z noni za lekarstwo 🙂 Zobacz na youtube, ludzie opowiadają na co pomaga. Podobno też rośnie tam u Ciebie graviola, która ma tyle antyoksydantów, że jest w stanie wytłuc komórki rakowe i używa się jej do wspierania terapii onkologicznej. How cool is that?!
Tak jest, Pani Redaktor! 🙂
To nie jest owoc noni. Owoc ze zdjecia to horned melon zwany rowniez kiwano lub african cucumber.
O! Dzięki za informację. Widziałam ten owoc pierwszy raz. Na Mercado Central w Santiago nazywają go (i podpisują, jak widać na zdjęciu) noni.
To dziwne, ze nie znalas tego owocu. Pamietam, ze w Polsce byl sprzedawany pod nazwa kiwano i widzialam go wielokrotnie wsrod innych owocow tropikalnych w supermarketach. Natomiast prawdziwe noni dochodzi do naszej czesci swiata chyba tylko w postaci soku. Jest to natomiast owoc powszechny w Polinezji Francuskiej, a Indianie Kuna (Wyspy San Blas, Panama) uwazaja go za antidotum niemal na wszelkie dolegliwosci. Pozdrawiam!