Skip to main content

Dzielę się dziś z Wami przepisem na jedno z moich ulubionych dań chilijskich. Moim zdaniem jest też jednym z najoryginalniejszych w tym kraju. Przepis jest nie byle jaki, bo od mojej siedemdziesięcioletniej, chilijskiej teściowej.

Nazwa pastel de choclo sugeruje ciasto z kukurydzy, choć moim zdaniem bliżej mu do zapiekanki. Nie każdemu przypadnie do gustu. Na pewno trzeba lubić kukurydzę i nieco niekonwencjonalne połączenia. Będąc w Chile zdecydowanie polecam jednak choć raz tego dania spróbować. Można je też dość łatwo zrobić w domu. Jest tylko haczyk, ale da się go obejść. Najsmaczniejsze pastel de choclo  zapieka się w pocillo, czyli glinianym naczyniu. Jeśli go nie macie, jeszcze nic straconego, danie można zrobić w żaroodpornym naczyniu. To nie to samo, ale też wyjdzie smacznie.

PASTEL DE CHOCLO – PRZEPIS

SKŁADNIKI:

  • 4 kolby kukurydzy (najlepiej świeżej)
  • 250 gr mięsa mielonego (wołowego)
  • 2 cebule
  • ugotowana pierś z kurczaka
  • ugotowane jajko
  • odrobina mleka
  • ok. łyżki masła, ewentualnie smalcu
  • 2 oliwki
  • kilka rodzynek
  • przyprawa ají de color (możecie ją zastąpić mieloną papryką… najlepiej ostrą)

PRZYGOTOWANIE:

1. Robimy pino:, czyli kroimy w kosteczkę cebulę i smażymy ja na patelni z mięsem mielonym i ají de color (według uznania, ale pino powinno być wyraziste). Teściowa poleca zrobić to noc wcześniej i zostawić w lodowce do przegryzienia.

2. Gotujemy pierś z kurczaka i jajko, w międzyczasie zabieramy się za masę kukurydzianą.

Kukurydzę zeskrobujemy z kolb i mielimy z odrobiną mleka (można w blenderze), aż powstanie lepka masa. Dodajemy łyżkę bądź dwie masła, gotujemy 20 min i odstawiamy z ognia. (Jeśli chcemy pastel nieco słodszy można też dodać do masy trochę cukru, choć ja nie polecam tak słodkiego. Można też dodać szczyptę soli.)

3. Na cale dno pocillo kładziemy warstwę pino. Na to w rożne zakamarki naczynia kładziemy pozostałe składniki: pierś z kurczaka (można rozerwać na mniejsze kawałki), przekrojone na pół bądź ćwiartki jajko, oliwki (na jedno posillo zwykle ze 2) i rodzynki (można pominąć, jeśli ich nie znosicie jak Claudio). Wszystko to przykrywamy masa kukurydziana i wierzch posypujemy odrobina cukru. Ładnie się spiecze.

4. Naczynie wstawiamy do piekarnika na ok. 15-20 min w wysokiej temp. ok. 160º-180º. Ostrożnie wystawiamy z piekarnika i możemy już jeść, prosto z naczynka:)

Pastel zwykle stanowi samodzielne danie. Niektórzy zagryzają go jednak chlebem (sic!) bądź sałatka z pomidorów, cebuli i kolendry (w wersji zapiekanki bez cukru).

Jakie macie miny? Krzywicie się czy raczej chcielibyście spróbować?:)

Monika Trętowska

Author Monika Trętowska

More posts by Monika Trętowska

Join the discussion 21 komentarzy

  • Asia z Raciborza pisze:

    mnie aż ślinka poleciała! na pewno spróbuję ;D

  • tresvodka pisze:

    Daj znac jak juz zrobisz 🙂

  • Oskar pisze:

    niestety jako Chilijczyk muszę napisać kilka uwag, otóż napisałaś, że kilka rodzynek (mozna pominac)….wnioskuję z tego, ze chyba musiałaś być krótko w Chile i nie do końca wiesz o co chodzi, w pastel de choclo rodzynki są nieodzowne, bez rodzynek to nie jest pastel de choclo, drugie zapomniałaś wspomnieć, że chodzi o mięso wołowe, bo wieprzowiny się nie dodaje do pastel de choclo, a prawdziwe pastel de choclo nie robi się w posillo tylko piecze się w liściach kukurydzy, nazywamy je wtedy humitas, to jest ta naprawdę tradycyjna forma podawania tego dania. A na końcu nie wiem gdzie tak jest, ale pastel de choclo zjada się bez chleba, nigdy jeszcze nie spotkałem Chilijczyka zjadającego pastel de choclo z chlebem. Pozdrawia Chilijczyk i mam nadzieję, że się nie obraziłaś, ale cudzoziemcy często mylą pewne sprawy chociaż może im się wydawać, że wiedzą.

    • tresvodka pisze:

      Oscar,
      Nie, nie obraze sie, ale przepis jest od mojej chilijskiej tesciowej, a z tesciowa sie nie dyskutuje;-) A tak na serio to:
      1) tak, pastel de choclo jest z rodzynkami, tak napisalam, dodalam tylko, ze jak ktos nie lubi to mozna pominac, bo znam osoby, ktore rodzynek niecierpia (jak moj Chilijski maz, ktory jesli juz je pastel to bez rodzynek, nie lubia ich tez niektorzy z moich znajomych). To jest jedynie opcja.
      2) mieszkam w Chile od ponad 3 lat i zjadlam juz pastel de choclo kilkadziesiat razy w roznych regionach kraju, domowy i knajpach (bo uwielbiam!). Zawsze podawany jest w posillo. Znam, jem i robie tez humitas (pisalam juz o nich na blogu) i jest to jednak inne danie, choc ma wspolny kukurydziany mianownik. W menu knajp humitas i pastel rowniez funcjonuja jako oddzielne dania. Potwierdzaja mi to tez moi znajomi Chilijczycy, wiec jesli juz to polemizujesz ze swoimi krajanami 😉
      3) co do wolowiny masz racje, powinnam sprecyzowac typ miesa, zaraz dopisze
      4) co do chleba, to dla mnie tez jest to zaskakujace polaczenie (stad komentarz 'SIC!’), ale gdybym tego przez 3 lata kilkakrotnie nie widziala na wlasne oczy to bym tak nie napisala. Zaznaczylam jednak, ze pastel to samodzielne danie.
      Pozdrowienia.

  • Iwona Wójcik pisze:

    Jeśli w końcu będzie dane pojechać mi do Chile to na pewno skosztuję .
    Zakładam że najlepsze te domowe a może jakaś restauracja godna polecenia a serwująca te pyszności 🙂

    • tresvodka pisze:

      Iwona, polecam oczywiscie pastel de choclo mojej tesciowej;) albo siostry Claudia. Jesli chodzi o knajpy to trafiam na rozne wersje, slodsze, bardziej slone, mocno spieczone i dosc mokre… Niektorzy daja tez troche bazylii do masy… Jesli chodzi o Santiago to mi osobiscie smakuje ten, ktory serwuja w sieci restauracji NURIA (restauración nacional NURIA). Ale uwaga, trzeba byc bardzo glodnym, bo posillo jest ogromne!

  • My będziemy robić i zamledujemy, jak poszło!

  • Oscar pisze:

    Problem z moimi rodakami polega na tym, że wielu ma złe nawyki żywieniowe i dlatego czasami niestety biorą bułkę do spaguetti albo do drugiego dania. Bo chleba w Chile się prawie nie je, tam większość woli białe pieczywo tzw. hallulla, które Polacy nazywają bułkami. Nadzienie do pastel de choclo i humitas jest identyczne, problem w tym, że nie zawsze są świeże liście więc prawdopodobnie tym sposobem zaczęła się kariera pastel de choclo. A 3 lata to krótki okres aby dobrze poznać i zrozumieć zwyczaje jakiegoś kraju. Mieszkam w Polsce ponad 30 lat i nadal odkrywam tu wiele rzeczy nowych. Ale są pewne wspólne cechy Polaków i Chilijczyków, tam i tu uwielbiają schabowe, chuletas. Pozdrawiam z Warszawy.

    • tresvodka pisze:

      Oscar, powyzszy przepis pochodzi od mojej siedemdziesioletniej, chilijskiej tesciowej (jak mowi sam tytul) ktora gotuje cale zycie. Dlatego tez szanuje jej przepis, choc nigdzie nie twierdze, ze jest on jedyny i najsluszniejszy w calym Chile. Nigdzie nie twierdze tez, ze znam Chile od podszewki. Ucze sie kazdego dnia, tak jak Ty i czesto to na blogu podkreslam.

      Gratuluje opanowania jezyka polskiego.

  • Ja kiedys w Boliwii sprobowalam ciasta z kukurydzy, ale na slodko, z bialym serem. Pyszny! Niestety nie dostalam przepisu…. Moze za to sprobuje Twojego:)

  • Tati B. pisze:

    o, spróbuję zrobić, aczkolwiek właśnie te rodzynki mnie frapują, mimo że dziwne łączenia smaków nie są nam obce.

Leave a Reply

Close Menu