Plecaki gotowe. Nie wiem ile waza, na oko (a raczej na plecy) po jakies 10 kilo. Na poltora miesiaca powinno byc ok:)
W srodku mam:
- jeansy
- spodnie trekkigowe
- spodnie krotkie
- 5 koszulek + jedna ladniejsza jak musialabym wygladac przyzwocie (zakladam, ze po drodze kupie cos w odwiedzanych krajach)
- bluze z kapturem
- cieplejszy sweter
- buty trekkingowe
- trampki
- klapki
- pidzame
- 2 reczniki, maly i duzy
- bielizne
- kosmetyczke – jestem z siebie dumna, udalo mi sie zmiescic wszystko w jedna sredniego rozmiaru
- apteczka/pierwsza pomoc: tabletki na bol glowy, tabletki na ostrzejsze bole (np. miesni), tabletki na biegunke…., krople zoladkowe, plastry, kilka wacikow, woda utleniona i surowica do przemycia ewentualnych ran, masc na katar i przeziebienie, zel do rak, chusteczki nawilzajace do rak, krem Nivea
- kurtka przeciwdeszczowa
- kompaktowy plaszcz przeciwdeszczowy, pod ktory zmiesci sie i plecak
- ksiazke
- aparat
- ladowarki do telefonu i aparatu
- mala latarke
- wydrukowane bilety i ubezpieczenia + kserokopie dokumentow
- dobry humor
O czyms zapomnialam? Alarmujcie, jeszcze jutro rano moge cos dorzucic. Zostalo mi miejsce, na prezenty i pamiatki;)
Po wigilijnym obiedzie (pfff mamy w Chile 30º) lecimy do Quito. Na Ekwador zaplanowane mamy 2 tygodnie, a potem ruszamy na poludnie przez Peru i Boliwie. Przez najblizsze tygodnie bedzie raczej cicho na blogu, ale co jakis czas odezwe sie pewnie gdzie jestem tu: http://www.facebook.com/Tresvodkacom
Aaaaaa! Spelnia mi sie wielkie marzenie, Kochani :))) Do zobaczenia za jakies 7-8 tygodni 🙂
Trento