W Urugwaju mnie jeszcze nie było. Teoretycznie w drodze z Brazylii do Chile zawitałam niegdyś na lotnisko w Montevideo, ale to się nie liczy. Mam wrażenie, ze jest to kraj zupełnie w europejskiej mentalności pomijamy, jako że Ameryka Łacińska to dla statystycznego obywatela Starego Kontynentu to Argentyna i Brazylia, i może jeszcze Peru, bo ma magiczne Machu Picchu. Kolumbia i cała reszta narko krajów to narko kraje, a jeśli ktoś kojarzy Chile to już w ogóle bomba. Może słyszał o Pinochecie albo chilijskich winach. Nie ma sie co dziwić, bo i vice versa, po tej stronie świata mało się wie o Polsce. Ot, Juan Pablo II, Grzegorz Lato, dla zaawansowanych – Lech Wałęsa i Solidarność. No i wódka.
O ile moja wiedza o Ameryce Poludniej wychodzila nieco poza wspomniany koncept (inaczej by mnie tu nie bylo:), o tyle Urugwaj jest i przeze mnie krajem nieodkrytym, a na pewno niedocenionym. Pamiętam, że mają najdłuższy karnawał na świecie, trwający około 40 dni! (to nie Rio jest stolicą karnawału, prosze Państwa!), mają mate, maja gauchos (ichniejsi pasterze bydla), no i że nazwa kraju znaczy „rzeka, gdzie mieszka ptak” czy też „kolorowy ptak” (miałam kiedyś fazę na szukanie takich nikomu niepotrzebnych informacji geograficzno-lingwistycznych:). W czasie podróży poznałam nawet jednego Urugwajczyka. Byl bardzo gadatliwy i śmiały w zalotach, ale to za małe jednak doświadczenie, żeby wydobyć cechy narodowe. I na tym się właściwie moje dotychczasowe kontakty z Urugwajem kończą. W tym tygodniu obejrzałam jednak dokument muzyczny tamtejszej produkcji i poczułam, że powinno się to jak najszybciej zmienić.
URUGWAJSKIE HITY
Dokument „HIT” nakręciły dwie dziennikarki (Claudia Abend i Adriana Loeff), ktore szukają odpowiedzi na pytanie: jak napisać piosenkę, która przetrwa pokolenia. I choć pytanie przypomina to z cyklu „Co było pierwsze: jajko czy kura?”, to same poszukiwania są absorbujace. Autorki skupiają sią na 5 piosenkach wciąż silnie obecnych w świadomości Urugwajczyków, docierając do ich twórców. Odkrywają zazwyczaj, że po latach żyją w ubóstwie, schorowani, czasem wręcz nienawidząc swojego hitu. Z rozmów wyłuskać sobie można odpowiedź na stawiane przez dokument pytanie, choć jak się można domyślać 100 % przepisu na hit nie znają nawet twórcy, których największe przeboje to zazwyczaj te, których nigdy by o to nie podejrzewali). Ten nieco intymny, świetnie nakręcony dokument przybliża również urugwajskie realia polityczno-spoleczne lat 50-90. Suma sumarum ogladąmy historie 5 piosenek, które przeszły do historii. W jakiś sposób daje to widzowi, a przynajmniej mi dało, poczucie bycia w Urugwaju nie tyle ciałem, co duszą.
Zainteresowanych odsyłam na Youtube gdzie znaleźć można dokument w całości:
(You Tube serwuje dokumument w 9 częściach, choć zdaje się, że brakuje pierwszej)
1. Anibal Sampayó „Rio de los pajaros” (1955)
2. Los Shakers 'Break it all’ (1965 r.)
3. Eduardo Mateo & Horacio Buscaglia 'Principe Azul’ (1968 r.)
Mateo wyglądał trochę jak Einstein i przez wielu uważany był za geniusza, który wyprzedził swoje czasy. Druga połowa uważała go za to za szaleńca. Kontrowersyjny twórca zasłynął na dziesięciolecia piosenką dla dzieci. Panowie Mateo i Buscaglia ze sobą pod koniec życia nie rozmawiali (jeden hit napisał, jeden śpiewał). Mateo zmarł w ubóstwie, Horacio niedługo potem, zdaje się na raka.