Skip to main content

Szykuję dla was serię nowych postów z mnóstwem zdjęć z różnych zakątków Chile, które – większość od kilku dobrych lat – kurzą się na moich dyskach. Owe fotograficzne podróże zacznę jednak tymi najświeższymi i najbardziej aktualnymi: z Santiago podczas pandemii.

Jak w wielu miejscach na świecie i tutaj obowiązują obostrzenia. W Chile są wyjątkowo surowe i ciągle się zmieniają. Od początku pandemii władze unikają zamknięcia całego kraju jednocześnie. Większość regionów, miast i poszczególnych dzielnic balansuje więc pomiędzy:

  • całkowitą kwarantanną – podczas której z domu możemy wyjść tylko ze specjalnymi przepustkami na na zakupy i do lekarza, w związku ze śmiercią czy pogrzebem bliskiej osoby oraz jeśli ktoś należy do tzw. „pracowników sektorów usług podstawowych” i ma specjalne pozwolenie na dojazdy i wykonywanie prace. W kwarantannie sozwolone są tylko dwie przepustki tygodniowo, które uzyskuje się online w tzw. „wirtualnym komisariacie”, Comisaria Virtual.
  • tzw. fase 2 – czyli lockdownem weekendowym, co znaczy, że w tygodniu sklepy, bary i urzędy są otwarte, a w sobotę i niedzielę zamknięte.
  • fase 3 – to przygotowanie do otwarcia, ale jeszcze daleka droga…

Również w przypadku Santiago prowadzona jest tzw. kwarantanna dynamiczna, polegająca na tym, że dla każdej dzielnicy wprowadzana jest albo odwoływana, w zależności od ilości zachorowań i rozwoju sytuacji. Trzeba więc było pilnować nie tylko zasad dla własnej dzielnicy, ale i tej, do której się z jakiegoś powodu wybieraliśmy. Warto dodać, że w wyniku wzrostu zachorowań, od 27 marca 2021 przez miesiąc cały region stołeczny Region Metropolitana był w pełnej kwarantannie – to znaczące, bo to tutaj mieszka ponad 1/3 Chilijczyków. Teraz ponownie zależy to od dzielnicy.

Co ze sportem? Tu też są restrykcje. Aktywność fizyczna na świeżym powietrzu dozwolona jest tylko rano i w konkretnym „okienku” czasowym: od 5:00 do 9:00, a w weekend do 10:00 rano. Od roku mamy też godzinę policyjną, obecnie obowiązuje od 22:00 do 5:00 rano (czasem przesuwana jest na 21:00).

Cóż dodać. To bardzo restrykcyjne obostrzenia. Nie było i nie jest łatwo.

Jednego dnia tych specyficznych pandemicznych czasów, które – już wiemy – przejdą do historii, wyszliśmy z Claudiem na krótki spacer z aparatem, żeby udokumentować ulice centralnych dzielnic Santiago. Niegdyś pełne gwaru, sprzedawców, ulicznych muzyków i zakochanych par – dziś opustoszałe, ciche i przemierzane głównie przez rowerzystów z Uber Eats. Dzielę się z wami dziś kilkoma ujęciami.

Czerń i biel wydała nam się najodpowiedniejsza.

Fot.: Claudio Jaramillo

Monika Trętowska

Author Monika Trętowska

More posts by Monika Trętowska

Join the discussion 5 komentarzy

Leave a Reply

Close Menu