Przestań narzekać, na co nie masz rady, lecz szukaj rady w tym, na co narzekasz.
Przyklaskuje radzie Szekspira i upatruje w niej nawet jednej z podstawowcyh zasad emigranta, ktory ma zamiar byc szczesliwy w innym kraju, jako ze to on ma szczegolne szanse byc wystawionym na cos nieznanego/funkcjonujacego inaczej/nie funkcjonujacego/ irytujacego/za drogiego/za taniego/dziwnego/nie_do_pomyslenia itd.. Nie znaczy to, ze nie ma wokol mnie niczego, co podnosi mi cisnienie, ale znaczy to, ze pomimo moze krytycznego spojrzenia na sprawe, zamiast sie zloscic, staram sie pomyslec, co moge 'z tym fantem zrobic’.
Przez ostatnie 2 lata pisalam raczej o pozytywach, bo i zdanie moje o Chile jest raczej pozytywne. Jak wiecie, dobrze mi sie tu zyje i nie mam wiekszych problemow z akomodacja. Osobie analizujacej otaczajaca ja rzeczywistosc nie sposob jednak nie wyrobic sobie zdania na pewne tematy, nie tesknic za czyms z Polski czy nie spojrzec krytycznie na chilijskie spoleczenstwo.
Wymyslilam wiec nowy cykl, minusowy. Sukcesywnie bede dodawac liste rzeczy, ktore mnie w Chile/Santiago wkurzaja!:) A potem jak sobie z tym skokiem cisnienia radze.. Mam nadzieje, ze Was nie zniechece do odwiedzin! Pamietajcie, ze plusy przewazaja, ok? Nie jest to tez nic z czym nie mozna sobie poradzic. Inaczej by mnie tu nie bylo:)
1. CENA BILETU DO POLSKI i nie tylko tam
Cena biletu Chile – Polska zaczyna sie od 4 tysiecy zlotych. To najwieksza bolaczka mojej emigracji. Trzeba sie niezle naglowic i nalatac, zeby zejsc ponizej stawki. Wbrew pozorom, lot do Ameryki Lacinskiej nie musi byc bardzo drogi. Kilka razy w roku zdarzaja sie dobre promocje do Argentyny czy Brazylii.. za ok. 2 tysiace zl. Promocji do Chile jednak brak – trzeba szukac okazyjnych cen do sasiednich krajow i kombinowac kombinowac kombinowac.
Nie tylko Polska czy Europa jest zreszta problematyczna. Podrozowanie poza Chile jest ogolnie drogie, trzeba przekoroczyc ocean albo gory, ewetualnie setki kilometrow na polnoc. Ceny zwlalaja z nog. Tak piekne i odlegle polozenie geograficzne kraju ma swoje minusy. Dochodzi do paradoksalnych sytuacji, kiedy np. bilet z Polski do Meksyku jest dwa razy tanczy niz z Chile. Wrrrr!
Jak sobie radze: Szukanie promocji… nawet jesli mialabym leciec kilka godzin dluzej. Linia LAN, ktora ma niestety monopol na chilijskim rynku, rzuca raz na jakis czas oferty typu 'polowa ceny’ czy 'dwa bilety za jeden’. Mozna tez zbierac punkty itd. Sa tez malutkie linie lotnicze, ktorych serwis jest ubogi (np. brak posilku na pokladzie czy malutki samolocik), ale jesli dolatuje sie w calosci to w sumie czemu nie. Unikam tez terminow typowo turystycznych.
Wewnatrz Chile sposobem jest jazda stosunkowo tanim i wygodnym autobusem, najczesciej nocnym, bo to zwykle minimum 12 godzin jazdy. Bilet jest 10 razy tanczy niz pokonanie tej samej trasy samolotem. Najwiecej pomaga jednak oszczedzanie..
_____
CDN
Join the discussion 2 komentarze