Maja Święcicka z natemat.pl uznała, że warto ze mną porozmawiać o Ameryce Południowej, a do tego to jeszcze opublikować. Sie porobilo:) Efekty tu – w tym artykule [KLIK]. Tak nam się z Mają dobrze rozmawiało, że już zapowiedziano, że będą 3 części! W pierwszej częśći porozmawiałyśmy o podróżach po latynoskim kontynencie i kilku dobrych radach na pierwszy raz po tej stronie świata. Na drugą część Maja zaplanowała temat bardzo smakowity, czyli jedzenie, a na koniec przyjrzymy się ludziom po tej stronie świata.
Teraz czekam na deszcz sławy i wysyp pierwszych „hejtersów'”:) A mówiąc poważnie, jeśli zajrzeliście tu dzięki powyższemu wywiadowi to witam was ciepło i mam nadzieję, że Ameryka Południowa oglądana moimi oczami wyda wam się warta odkrycia. Poniżej jeden fragment wywiadu – oby na zachętę.
MŚ: Co należy wiedzieć, zrobić i spakować do plecaka zanim wyjedziemy w podróż śladami Tresvodki?
MT: Wyruszając do Ameryki Łacińskiej dobrze znać choć podstawy języka hiszpańskiego, zwłaszcza jeśli zamierzamy zwiedzać kontynent na własną rękę. Nie radziłabym nastawiać się na angielski, zwłaszcza w miejscach mniej turystycznych, a nawet na dworcach czy w hotelach.
Choć coraz więcej Latynosów się nim posługuje, to wciąż znikomy procent. Trzeba pamiętać, że niemalże cały kontynent mówi po hiszpańsku i przez długi czas znajomość angielskiego nie była tu po prostu potrzebna. Babcia sprzedająca owoce na rynku czy właściciel hostelu w małej miejscowości, nigdy w życiu nie musieli uczyć się obcego języka i już się pewnie nie nauczą. Hiszpański więc ułatwi nam nie tylko poruszanie się po kontynencie, ale i poznanie tutejszych ludzi i ich zwyczajów. Otworzy więcej drzwi.
Czyli przede wszystkim przygotowanie językowe?
MT: Myślę, że warto też poczytać trochę o każdym kraju, do którego się wybieramy. Choć brzmi to może jak oczywista rada, znam przypadek osoby, która mieszkając kilka miesięcy w Chile nie wiedziała, że to kraj sejsmiczny. Dowiedziała się empirycznie, w lutym 2010 roku podczas trzęsienia ziemi 8,9 w skali Richtera i przeżyła oczywiście szok. Wciąż zdarzają się przypadki Europejczyków kroczących z aparatem na wierzchu po brazylijskich favelach czy turystów marznących w -10º w krótkich spodenkach, bo myśleli, ze w Ameryce Południowej jest zawsze ciepło.
Są to oczywiście skrajne przypadki, ale chodzi mi o to, że choć niektórzy wola podróżować ‘na żywioł’ i bez ograniczeń, dobrze mieć jednak pewną, podstawową wiedzę. Mam również na myśli wymogi kraju w sprawie szczepień czy wiz, albo podstawowe ostrzeżenia typu: czego lepiej nie robić, gdzie nie jest zbyt bezpiecznie iść samemu czy do jakiej taksówki nie wsiadać. Moim zdaniem dobrze znać te ostrzeżenia, a dopiero potem zdecydować czy będziemy ich przestrzegać czy je zignorujemy
Radzę zostawić swój europejski sposób myślenia w domu. Wkraczamy na inny kontynent, w inne realia, w inny rytm i w inne priorytety mieszkańców.Podróżując po Ameryce Łacińskiej nie narzucajmy jej naszych oczekiwań i przyzwyczajeń. Otwórzmy się i dajmy sobie pokazać inną codzienność. Może nam się nie spodoba, a może się czegoś nauczymy, odkryjemy ciekawy mechanizm, odnajdziemy się w czymś zupełnie nam nieznanym.O to chyba chodzi w podróżowaniu i poznawaniu świata. Turyści często denerwują się na wolniejszy serwis, stary i mniej wygodny autobus czy na brak powszechnie znanego języka angielskiego. Tymczasem ja zamiast szukać spełnienia moich oczekiwań staram się uszanować i zrozumieć kulturę, do której wkraczam. Zwłaszcza, jeśli wkraczam tylko na chwilę. To jest zresztą dla mnie uniwersalna rada, dotycząca wszelkich podróży. Nie poszerzymy horyzontów wciąż patrząc tylko na ten, który znamy.
Po resztę odsyłam na stronę NaTemat 🙂
Reblogged this on where is juli + sam and commented:
A teraz na temat Ameryki Południowej…