Skip to main content
ChileChile - Tradycje i ObyczajeKino latynoamerykańskie

Zombie i slub, czyli Halloween 2010 [VIDEO]

By 2 listopada 201011 lutego, 2016No Comments

Na poczatek listopada, jak w Polsce, przypada w Chile Dzien Zmarlych. Kilka dni wczesniej w stolicy corocznie organizowany jest Marsz Voodoo Zombie. To popis fantazji. Ludzie przebrani za zywe trupy, obsmarowani czyms krwiopodobnym, z niby odrywajacymi sie partiami ciala maszeruja przez centrum i zaczepiaja kogo tylko sie da albo jeszcze lepiej nie da. Przechodzili tuz kolo naszego bloku, w pobliskim parku mieli centrum dowodzenia i koncertow, kilku zombie spotkalam tez w metrze. Naprawde chyle czola a propos niektorych kreacji. To tez test na poczucie humoru i cierpliwosc dla przechodniow; ogolnie – jest fun:)

Zobaczcie video z tego roku:

Sam Dzien Zmarlych przypadl w tym roku w dlugi weekend (wspominalam, ze maja tu taki srednio raz na miesiac..?), a w dlugi weekend slub rodzicow C. W 50 rocznice pierwszego, wzieli drugi. Rodzina od miesiaca zyla wydarzeniem, bo choc w Chile najczesciej nie urzadza sie wesela, ale skromne przyjecie dla najblizszych, tym razem mielismy fieste fieste z prawdziwego zdarzenia. Wspominam o tym dlatego, ze spedzilismy wlasciwie caly weekend w domu rodzinnym C. , nie widzialam wiec za wiele swiata, w tym obchodow Dnia Zmarlych, nie bylismy tez na zadnym cmentarzu.
Okazalo sie jednak, ze niewiele stracilam, w Chile nie dzieje sie za duzo w ten dzien. Najwieksza i jedyna zdaje sie zabawe maja dzieci, bo obchodza tu Hallowen. Przebrane maluchy pukaja do drzwi i pytaja: pieniadze albo cukierek? W odroznieniu od Stanow, nie ma opcji trick, jak sie nie zgodzisz obrzucaja dom jajkami 🙂 Poza stoiskami z kostiumami dla dzieciakow i gdzieniegdzie dyniami na sprzedaz w supermarketach nie ma tu zadnego halloween-szalenstwa, nie ma tez specjalnego zaduszkowego nastroju. To po prostu dzien, w ktorym idzie sie na cmentarz (albo nawet nie), i tyle. Nie ma tez zwyczaju rodzinnych spotkan (oni na codzien spotykaja sie bardzo czesto) i odwiedzania dalszych grobow, slowem nie ma grobbingu. Nieco to zadziwiajace jak na tak bardzo katolicki kraj.
Tak czy siak spedzilam Zaduszki rodzinnie, choc bardziej przy procentach niz przy bigosie:)
Ps. Wracajac do rodzicow C. – 50 lat, przeszli wiele, a Juan wciaz wychodzac co dzien do pracy daje Marii buziaka. W usta.
Monika Trętowska

Author Monika Trętowska

More posts by Monika Trętowska

Leave a Reply

Close Menu